Orzyc Chorzele – Tęcza II Płońsk 2-1 (1-0)
1-0 Grzegorz Kawiecki
2-1 Michał Kawiecki
Z.Lubowiedzki – Wojciechowski (65.Łungowski), Ślusarski, Michał Kawiecki – Kordek, Dąbrowski (60.Kostrzewa), Rykowski, Wróbel – Rejs (52.Orzoł) – Grzegorz Kawiecki (87.Mateusz Kawiecki), Zbigniew Ladziński
W 11 kolejce drużyna chorzelskiego Orzyca gościła na własnym boisku ekipę Tęczy II Płońsk, jednak nie była zbyt gościnna i przyjezdni wrócili do domu z zerowym dorobkiem punktowym. Od pierwszych minut meczu zarysowała się ogromna przewaga gospodarzy, którzy zamknęli rywala na ich połowie i stwarzali sobie mnóstwo dogodnych sytuacji do zdobycia bramek. Jednak skuteczność nie była tego dnia mocną stroną piłkarzy z Chorzel. W ciągu pierwszych 25 minut Orzyc powinien zdobyć kilka bramek, jednak Kacer Rejs dwukrotnie oraz po razie Grzegorz Kawiecki i Zbyszek Ladziński przegrali pojedynki z bramkarzem Tęczy. Dopiero w 31 minucie pada pierwsza bramka w tym meczu. Grzegorz Kawiecki mija „na zamach” obrońcę gości i pewnie pokonuje bramkarza Tęczy. Po stracie bramki zawodnicy z Płońska zaczynają grac odważniej i mecz się wyrównuje, jednak do przerwy wynik nie ulega już zmianie.
Po przerwie ponownie gospodarze osiągają spora przewagę i stwarzają sobie kolejne sytuacje do podwyższenia rezultatu, jednak ponownie zawodzi skuteczność. W 72 minucie zawodnicy z Płońska przeprowadzają pierwszą groźną akcję i od razu zdobywają wyrównującą bramkę. Napastnik Tęczy minął trzech defensorów Orzyca, podał wzdłuż bramki, a kolejny gracz gości umieścił piłkę w pustej bramce. Na szczęście już w kolejnej akcji Orzyc ponownie obejmuje prowadzenie, dzięki czemu unikamy nerwowej końcówki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najprzytomniej zachował się Michał Kawiecki i zdobył swoją pierwszą bramkę w żółto-czerwonych barwach. Do końca spotkania gospodarze w pełni kontrolowali przebieg spotkania nie pozwalając płońskiej drużynie na jakiekolwiek sytuację pod własną bramką, a sami powinni zdobyć kolejne kilka bramek. Najlepszych sytuacji nie wykorzystali, Ladziński, który przestrzelił z kilku metrów oraz w ostatniej minucie Wróbel, który wyszedł na pozycje sam na sam z bramkarzem jednak uderzył obok słupka.
|