Tęcza Łyse – Orzyc Chorzele 5-0 (1-0)

Z.Lubowiedzki - Wojciechowski, Piasecki, Łungowski - Rzeżuchwski, Dąbrowski, Rykowski(55.K.Lubowiecki), Rejs – Kordek - Orzoł, G.Kawiecki

Każda seria ma swój koniec i dlatego seria meczów bez porażki w rundzie wiosennej Orzyca dobiegła końca. Suchy wynik mógłby sugerować, że Tęcza robiła na boisku, co chciała jednak w rzeczywistości wyglądało to zupełnie inaczej. Przez cały mecz nasza drużyna prowadziła równorzędna walkę z liderem tabeli, mimo, że od 20 minuty kolejny już raz grała w osłabieniu. Od początku meczu widać było, że Orzyc nie ma najmniejszym kompleksów w meczu z liderem na jego boisku i przyjechał do Łysych po komplet punktów.
Jednak już w 12 minucie obrona Orzyca popełnia fatalny błąd i zawodnicy Tęczy po wyrzucie piłki z autu i strzale głową z najbliższej odległości obejmują prowadzenie. Po stracie bramki chorzelscy zawodnicy rzucili się do odrabiania strat i osiągnęli spora przewagę na boisku. Jednak w 15 minucie to ponownie gospodarze mieli świetną okazję do podwyższenia wyniku, jednak ich napastnik z kilku metrów nie potrafił trafić w bramkę. Kilka minut później miała miejsce sytuacja która zadecydowała o dalszych losach tego meczu. Przemek Orzoł zostawia celowo nogę o którą przewraca się obrońca Tęczy. Zawodnik z Łysych zasłużył jednak w tej sytuacji na Oscara, padł jakby został powalony po ciosie Gołoty, zwijała się z bólu jakby urwało mu nogę i wydawał z siebie dźwięki jakich ciężko doszukać się w komunikacji międzyludzkiej. Niestety sędzia tego spotkania po konsultacji ze swoim asystentem daję się nabrać kapitanowi Tęczy lub raczej chce dać się nabrać co jest spora różnicą i pokazuje Przemkowi czerwoną kartkę. Nie pozostaje nic innego jak pogratulować arbitrowi „słusznej” decyzji. Mimo, że nasza drużyna grała w osłabieniu to dominowała na boisku zmuszając gospodarzy do rozpaczliwej obrony. W 29 minucie Grzesiek Kawiecki będąc przed bramkarzem z Łysych próbuje go przelogować jednak golkiper miejscowych odbija piłkę zmierzającą do pustem bramki. W 34 minucie strzał głową Kacpra Rejsa minimalnie mija bramkę Tęczy. W 43 minucie Wojtek Rzeżuchowski oddaje strzał znajdując się 6 metrów od bramki gospodarzy jednak trafia w bramkarza z Łysych.
Od początku drugiej połowy ponownie Orzyc nie zrażając się tym, że gra w osłabieniu dąży do odrobienia strat. Jednak w 53 minucie napastnik gospodarzy w dziecinny sposób ogrywa obrońcę z Chorzel i strzela kolejną bramkę dla swojej drużyny. Gol ten niestety był „gwoździem do trumny” chorzelskiej drużyny. Nasi zawodnicy zwątpili już chyba w możliwość osiągnięcia korzystnego wyniku i w ciągu kolejnych kilku minut stracili kolejne dwie bramki. Po utracie tych bramek dokończenie meczu pozostało już tylko formalnością. Od tego momentu na boisku dominował już „radosny futbol” w wykonaniu obu ekip. Obie drużyny stwarzały sobie sporo sytuacji pod bramką przeciwnika jednak padła już tylko jednak bramka. Na dodatek zdobyli ją ponownie gospodarze po precyzyjnie wykonanym rzucie wolnym z okolic pola karnego.
Mimo dotkliwej porażki nasza drużyna nie ma się czego wstydzić po meczu w Łysych, jednak musi się szybko pozbierać po takim laniu i skupić się na ostatnich trzech meczach ligowych. Niestety decyzja sędziego była zbyt pochopna i miała decydujący wpływ na losy meczu co zauważyli nawet kibice gospodarzy mówiąc po meczu ,że nasi zawodnicy zostali skrzywdzeni. W najbliższy weekend nasz zespół pauzuje w lidze jednak zagra najprawdopodobniej mecz sparingowy z Wkrą Sochocin.

SKRÓT:

Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.